Norbert Lippóczy – tarnowski pasjonat

Przybliżając osobę Pana Norberta – zawsze widzę nienagannie ubranego starszego Pana z tą tak charakterystyczną “muszką” przy koszuli, czy to przy wyjściowym stroju, czy w zaciszu swego mieszkania przyjmującego gości z radością i przychylnością.
Zawsze można było spotkać tego dostojnego Pana idącego naszymi ulicami, spieszącego na spotkanie wszędzie tam, gdzie działo się coś ważnego dla miasta.
Urodził się w miejscowości Tállya w okolicy Tokaju. Jego przodkowie zajmowali się uprawą winnej latorośli i produkcją win, które sprzedawali w Europie. Do Rzeczypospolitej dostarczali je już od 1764 r.

Na miejsce ekspozytury w Polsce wybrano Tarnów, którego położenie komunikacyjne było dogodne i stosunkowo bliskie od winnic węgierskich. W 1929 roku ojciec pana Norberta powierzył mu kierownictwo tej placówki. Jako absolwent Akademii Rolniczej w Debreczynie, odbywał praktyki zagraniczne w Danii, Finlandii i Austrii, gdzie zdobył dużą wiedzę z zakresu uprawy winnej latorośli, którą wykorzystywał w produkcji rodzimych win tokajskich.

Znawca win i dobrych obyczajów – Norbert Lippóczy o swojej pasji winiarza pisze cytując słowa Hermana Junga-historyka sztuki: “Wino to wszystkimi zapachami ziemi i całą mocą słońca błogosławiony, najstarszy, najszlachetniejszy i życiu najbliższy dar przyrody, – to od zarania ludzkości mistyką owiane źródło fizycznych, duchowych, religijnych i artystycznych mocy, olimpijski pośrednik między życiem doczesnym, a zaświatem – boskie lekarstwo i święty napój”.

W latach 30-tych N. Lippóczy poznał w Tarnowie swą przyszłą żonę, dra polonistyki Kornelię Wojnar / pochodzącą z Cieszyna, córkę inż.górnika/. Postanowili zamieszkać w tarnowie, a dwa lata później doczekali się narodzin syna Piotra /1938-1997/.
Obie wojny światowe zniweczyły dorobek rodziny Lippóczych.

Całą drugą wojnę światową N. Lippóczy spędził w obozach pracy, w byłym ZSRR. W 1945 r. został zwolniony, lecz nie mógł wrócić do Polski, gdyż nowo zawarta konwencja między PRL, a ZSRR objęła jedynie repatriantów narodowości polskiej i żydowskiej, nie uwzględniając innych narodowości, w tym Węgrów. Pozostając w ZSRR pracował jako wolny obywatel w fabryce odzieży i mógł teraz nawiązać korespondencję z żoną. Dzięki jej staraniom otrzymał w ambasadzie polskiej w Moskwie paszport konsularny i po 14 latach rozłąki w 1953 r. wrócił do kraju. W Tarnowie pracował jako kierownik octowni w Zakładach Spożywczych Przemysłu terenowego “Powin”, aż do przejścia na emeryturę w 1968 r.

Inż. Norbert Lippóczy zmarł 24 czerwca 1996 r. i został pochowany w grobowcu rodzinnym przy głównej alei na Starym Cmentarzu w Tarnowie.

Po przejściu na emeryturę cały swój czas poświęcił pracy społecznika i rozwijającym się nadal zainteresowaniom kolekcjonerskim. Zainteresowania te przerodziły się z czasem w trwałe zafascynowanie “zbieractwem”, które trwało przecież tak długo, bo już od lat 20-tych. W trakcie wielokrotnych podróży związanych ze swoją profesją winiarską, dystrybucją win oraz koniecznością zawierania wielu umów, znajomości, poznawał wiele osób i ciekawych miejsc. Było to powiązane również z samą przyjemnością zwiedzania oraz zainteresowaniem sztuką ludową.

Zwrócił uwagę na ciekawe kolorowe przedstawienia Chrystusa, Madonny z Dzieciątkiem, świętych, Męki Pańskiej, scen biblijnych malowanych na szkle, które spotykał na plebaniach lub w wiejskich domach. Każdorazowo zmieniając trasy przejazdu pomiędzy Polską a Węgrami, kupował od miejscowej ludności ludowe obrazki, figurki, świątki / m.in.rzeźby Jędrzeja Wawry z Gorzenia/, ceramikę oraz drzeworyty ludowe z połowy XX wieku.

Ciekawość poznawania, zafascynowanie tematem, a także możliwości finansowe pozwoliły mu na gromadzenie i przywożenie “czegoś ciekawego” z każdego wyjazdu, tworząc z czasem wspaniałą kolekcję. Te zainteresowania i pasja objęły także dalsze regiony Europy i świata.

Sprawiało to wielką radość jemu samemu jak i jego żonie, która później wraz z nim podróżowała, pomagała i doradzała mu w zakupach. To hobby, któremu oddawał się z upodobaniem i wielkim zaangażowaniem realizując je sukcesywnie, zaowocowało wieloma opracowaniami w wydawnictwach zwartych i czasopismach m.in. w artykule p.t.”Semper Sitio”, który ukazał się w 1975 r., w “Polskiej Sztuce Ludowej” – pisał:”tak w latach 1936-37 myślałem – zbiór taki wymarzony dałby etnografom, czy historykom sztuki możliwość przeprowadzenia badania na szeroką skalę w ramach jednej kolekcji, pozwoliłby ustalić zasięg geograficzny działalności poszczególnych grup malarskich, uplastycznić wizualne powstanie, rozwój i upadek malarstwa na szkle”. Pragnął stworzyć bogatą i wartościowa kolekcję dokumentującą te kruche arcydzieła sztuki ludowej, które z czasem coraz trudniejsze były do zdobycia.

W wyniku wielu lat “zbieractwa” N. Lippóczy stworzył kolekcję składającą się z około 300 obrazków na szkle, obejmującą swoim zasięgiem całą środkową Europę /począwszy od Cieszyna przez Huculszczyznę, Czechosłowację, Rumunię, Węgry.
Później wzbogacił ją o obiekty także z Hiszpanii, Alzacji, Austrii, a także z Syrii i Indii. Niejednokrotnie wymieniał przywiezione ze sobą oleodruki świętych na ręcznie malowane obrazki, niestrudzenie wzbogacając swoją kolekcję.
Jego pasja to było zajęcie, któremu poddawał się z upodobaniem, z wielką przyjemnością, także z tą wielką determinacją kompletowania zbioru. Mówił: “Semper sitio” – zawsze łaknę z daleka i z bliska, wiernie i nienasycenie tych uroczych malowideł. Życie z nimi weszło mi w krew”.

Schowana kolekcja szczęśliwie przetrwała przez lata okupacji. W 1956 r. ludowe obrazy malowane na szkle, wraz z rzeźbami sakralnymi, ceramiką /m.in. zawierającą kafle pokuckie, z których ustawiono piec/ oraz ekslibrisami o tematyce chrystologicznej podarowane zostały Muzeum Diecezjalnemu w Tarnowie.
Tam był częstym gościem, doglądając obiektów, dbał o uzupełnianie dokumentacji, prowadził korespondencję ze znawcami sztuki ludowej. Eksponaty te do dziś zachwycają swoją różnorodnością, prostotą wykonania, wyobraźnią twórców, a także pięknem.

Po wojnie obok zbiorów etnograficznych w kolekcji Norberta Lippóczego znalazła się mała grafika książkowa. Dlaczego właśnie ten temat stał się drugą pasją pana Norberta? Fascynację tą zapoczątkował drobny, ale jakże miły prezent gwiazdkowy, który oboje z żoną otrzymali od tarnowskiego artysty-grafika i malarza Józefa Szuszkiewicza.

Pan Norbert pisze: “Tak było i z ekslibrisem, jaki z moją żoną znaleźliśmy pod choinką w 1957 roku jako miły prezent naszego przyjaciela. Trafił ten znak tak głęboko swymi symbolami do mojej skłonnej do zbieractwa duszy, że od tego czasu jestem namiętnym kolekcjonerem również ekslibrisu. Przedstawia on krzew winny z kiściami winogron, wyrastający z książki, a po bokach widzimy z jednej strony obrazek ludowy na szkle malowany, z drugiej ceramikę ludową. Krzew winny symbolizuje moją 200-letnią tradycję rodzinną, książka przypomina rodzinne bibliofilstwo, obrazek zaś i ceramika ludowa, to symbole mojego zbieractwa. Tak stał się ten nasz pierwszy ekslibris równocześnie “kamieniem węgielnym” pod moimi zbiorami ekslibrisów.” Od tego małego znaku przez długie lata powstała olbrzymia kolekcja składająca się początkowo z ekslibrisów o tematyce winnej latorośli, samego trunku, tradycji uprawy, produkcji i spożywania wina.

Ów mały znak graficzny, który przedstawia właściciela znaku, jego zainteresowania i pasje, a także “świat jego myśli” i gust artystyczny jest właśnie ekslibrisem. Wklejony na wewnętrzną stronę pierwszej okładki dokumentuje fakt posiadania książki. Od pierwszego znaku kolekcja pana Norberta wzrosła do olbrzymich rozmiarów obejmując tysiące różnotematycznych egzemplarzy ekslibrisów od XVIII wieku aż po czasy współczesne. Są to ekslibrisy o wspomnianej tematyce winnej, tematyce heraldycznej, znaki typograficzne, ekslibrisy poświęcone postaciom historycznym i związkom polsko-węgierskim, z motywem psa, pszczoły, tematy harcerskie, krajobrazowe, widoki zamków, architektury, itp. Ekslibrisy podzielone są również na indywidualne zbiory obejmujące twórczość artystów grafików z całego świata i twórców nieprofesjonalnych, wykonane w różnych technikach graficznych. W tej kolekcji znajduje się także ciekawy zbiór grafik okazjonalnych o tematyce świątecznej, urodzinowej, rocznicowej, wykonany przez grafików dla przyjaciół lub zamawianych indywidualnie z różnych okazji oraz poświęcony pamięci zmarłych bibliofilów-kolekcjonerów oraz artystów-grafików.
Norbert Lippóczy był hojnym ofiarodawcą i swoje zbiory ekslibrisów, książek, realiów przekazywał sukcesywnie do muzeów polskich (m.in. Muzeum Okręgowe w Tarnowie posiada ponad 20 tys. ekslibrisów i ponad 2 tys. literatury przedmiotu), a także i zagranicznych (Muzeum Przemysłu i Muzeum Rolnictwa w Budapeszcie). Opracowywał katalogi wystaw i swoich zbiorów, organizował wystawy ekslibrisów, gromadził pamiątki związane z wybitnymi postaciami, m.in. gen. Józefa Bema, Sandora Petöfiego, króla Stefana Batorego łącząc patriotyczne uczucia z pasjami kolekcjonerskimi. Był także tłumaczem i cenionym konsultantem w tej dziedzinie, a także autorem wspomnień z okresu pobytu w Związku Radzieckim aż do śmierci J. Stalina opublikowanych w książce pt. “Zapiski z gułagu”(Biblioteka Zesłańca, PTL, Wrocław, 1992).

Tworząc tak olbrzymią kolekcję zgromadził przez długie lata, unikalne archiwum przybliżające nam ciekawych ludzi sztuki, nauki oraz miłośników książek. To przyjemne zajęcie – ta korespondencja z wieloma osobami na świecie o podobnych zainteresowaniach, różnych profesjach, dla których temat książki i ekslibrisu był nie mniej ważny w życiu, stała się jego nieodłączną namiętnością i wielka przyjemnością. Wyjazdy na wspólne spotkania -cykliczne biennale ekslibrisów, które odbywały się w różnych miastach Europy, zbliżały pasjonatów, dawały możliwość przedstawienia artystom-grafikom swych prac i poznawania nowych czasem zaskakujących technik graficznych. Tam zawiązywały się przyjaźnie i współpraca. Liczne ekslibrisy wykonane przez grafików z całego świata specjalnie na nazwisko Norberta Lippóczego / w liczbie ponad 330 sztuk/ dają wyraz sympatii i przyjaźni, jakimi był darzony kolekcjoner.
Wszystkie te lata gromadzenia różnorodnych zbiorów, przyczyniły się do wielkiej witalności umysłowej, i sumienności w wykonywaniu pracy. To była pasja, która dokształcała, a zarazem była wypoczynkiem dla umysłu i systemu nerwowego, a przede wszystkim umilała życie jemu samemu.

Rozwijanie się w tej swojej tak inspirującej namiętności zmieniało jego osobowość zaznaczając jego otwartość i przychylność dla ludzi. Był postacią bardzo znaną i szanowaną w Tarnowie. Od 1956 r. działał aktywnie w Tarnowskim Towarzystwie Przyjaciół Węgier, którego był współzałożycielem, inicjując kontakty miasta i instytucji miejskich z ich odpowiednikami na Węgrzech.

Za zasługi dla polskiej i węgierskiej kultury, otrzymał wiele wysokich odznaczeń.
W marcu 1992 r. w swoje 90-te urodziny otrzymał godność Honorowego Obywatela Miasta Tarnowa. Mówiono o nim”z pochodzenia Węgier, z wyboru Polak”- całe swoje pracowite życie podzielił pomiędzy dwa narody, a także pasję, która zawiązywała przyjaźnie i dawała możliwość wzajemnego poznawania własnych kultur.

Maria Magdalena Jamrozik


Bibliografia:
– Ks. T. Bukowski “Galeria ludowego malarstwa na szkle w Muzeum Diecezjalnym w Tarnowie, “Currenda”, Tarnów 1988, nr 10-12, s.580-586 i nadbitka;
– N. Lippóczy “Semper sitio”, Polska Sztuka Ludowa Nr 1/2, 1975,str.14-23;
– mgr inż. Jacek Budzik, “Norbert Lippóczy winiarz – kolekcjoner – działacz kulturalny, Bibliografia, WBP w Tarnowie,1992;
– Norbert Lippóczy “Ekslibrisy Józefa Szuszkiewicza”, Muzeum Okręgowe wTarnowie,1984.