Tarnów – narodziny miasta

Tarnów przed lokacją

Datowanie lokacji miasta – ewentualne wątpliwości
Chociaż lokacja miasta jest procesem historycznym a nie jednorazowym zdarzeniem, to jednak data dokumentu lokacyjnego – jeśli taki się w ogóle zachował – dzieli historię każdej osady o charakterze miejskim na okres przedlokacyjny i po lokacji.

Tarnów jest w tym szczęśliwym położeniu, że jego dokument lokacyjny zachował się w oryginale i to w dobrym stanie, chociaż obecnie przechowywany jest w Bibliotece XX. Czartoryskich w Krakowie, gdyż w XIXw. zaginął, prawdopodobnie skradziony z archiwum tarnowskiego Magistratu.
Datacja czynności prawnej, czyli pozwolenia króla Władysława Łokietka na przeniesienie z prawa polskiego na niemieckie dziedzictwa komesa Spycimira, wojewody krakowskiego, Tarnowem pospolicie znanego, jest wyraźna:
“Actum Cracovie anno Domini CCC XXX nonas marcii”, w przekładzie na język polski: “Działo się w Krakowie roku pańskiego 1330 w nony marcowe” (czyli dnia 7 marca według klasycznego, rzymskiego sposobu oznaczania dni w miesiącu za pomocą kalendów, nonów i idów).

Niestety, sekretarz kancelarii królewskiej popełnił tutaj błąd gramatyczny i zamiast poprawnie napisać “nonis marcii”, napisał “nonas”. Taka końcówka tego łacińskiego słowa byłaby poprawna tylko w wypadku datacji dni marcowych według tego systemu datowania od 2 do 6 marca, ale wtedy przed słowem “nonas” powinny być rzymskie cyfry: VI, V, IV, III lub “pridie nonas”. Jeśli tego nie ma, to znaczy, że mamy do czynienia z błędem gramatycznym, łatwo zresztą wytłumaczalnym w tym systemie datacji: 7 marca 1330 r. wypadał w środę, żadne święto nie utrudniało czynności prawnej. Data jest więc poprawna.


Gród na Górze Św. Marcina

Jednak zanim dziedzic Tarnowa Spycimir Leliwita otrzymał od króla ten, tak ważny dla dziejów miasta przywilej, osada tarnowska miała już za sobą długą historię, a jeszcze dłuższą i nie mniej ciekawą prahistorię.

Podczas intensywnie prowadzonych prac wykopaliskowych w ostatnim 20-to leciu przez tarnowskich archeologów Andrzej Ceterę i Jerzego Okońskiego na zboczu Góry Św. Marcina, ok. 1 km na południe od granic administracyjnych obecnego miasta, na polach wsi Zawada, zbadano jedno z największych grodzisk na terenie Polski. Gród ten, funkcjonujący zapewne od I do XI w., zamykał swoimi wałami obszar obejmujący ok. 10 hektarów. W obrębie wałów zbadane zostały 34 budynki mieszkalne z czasów wczesnego średniowiecza i kilkadziesiąt jam o różnym kształcie i przeznaczeniu.
Być może, iż był tu gród plemienny Wiślan w IX-X w., a następnie po podboju polańskim w końcu X. w., gród kasztelański monarchii pierwszych Piastów, zniszczony w czasie kryzysu tejże monarchii w latach 30-tych XI w.
Jak zwał się ten gród, nie wiadomo, albowiem wczesnośredniowieczne wykopaliska archeologiczne na ziemiach polskich są nieme. Na ogół nie znajduje się podczas ich prowadzenia prawie żadnych zabytków pisanych (za wyjątkiem napisów na monetach).
Być może, że nazywano go Tarnowem. Jest to nazwa bardzo popularna na terenie Słowiańszczyzny, zwłaszcza południowej i zachodniej. Jan Długosz w Księdze uposażeń Diecezji Krakowskiej (Liber beneficiorum), spisanej w latach 1470 – 1480, wywodził nazwę Tarnowa od licznych krzewów tarniny, porastających zbocza Góry Św. Marcina, a ongiś i tereny późniejszego miasta. Prawdopodobnie miał rację.


Dokument legata Idziego

Pierwsza historyczna, czyli pisana, wzmianka o osadzie zwanej Tarnów, pochodzi z początku XII w. Nie zachowała się ona jednak w oryginalnym dokumencie, tylko w podrobionych jego późniejszych kopiach, z pomyloną datacją – 1105 r., zamiast prawdopodobnie poprawnego 1124 roku.

Okoliczności wystawienia (przedstawione tutaj w skrócie), tego dokumentu, jednego z najwcześniejszych, powstałego na ziemiach polskich, są następujące: Egidius (po polsku Idzi) biskup włoskiego Tusculum, Francuz z pochodzenia, kardynał i legat papieża Kaliksta II (był papieżem od 2 lutego 1119 r. do 13 grudnia 1124 r.) na Węgry i Polskę, po podboju Pomorza przez Bolesława Krzywoustego, przybył do jego kraju aby erygować nowe biskupstwa i dokonać zmian terytorialnych już istniejących, a przylegających do nowo utworzonych, przy okazji potwierdził posiadłości klasztoru benedyktynów w Tyńcu koło Krakowa.

Legacja biskupa Idziego do Polski, jak wykazały to badania polskich i obcych historyków, mogła mieć miejsce tylko między 6 kwietnia 1123 r. a 7 marca 1125 r. Najprawdopodobniej zaś odbyła się w 1124 r.
W dokumencie tynieckim Idzi potwierdza nadania monarsze dla klasztoru. Między innymi jest też wymieniony Tarnów, który wraz z dwudziestoma kilkoma wsiami, “Królowa Judyta nadała tynieckiemu kościołowi”. O którą tu “królową” o imieniu Judyta chodzi, dokładnie nie wiadomo. Ale najprawdopodobniej jest to jedna z dwu żon księcia polskiego Władysława Hermana, Judyta czeska (zm. 25 XII 1086 r.) lub Judyta salicka (zm. 14 III, prawdopodobnie 1097 r.). I pierwsza i druga, mimo iż były żonami księcia w późniejszych źródłach tytułowane są królowymi. Któraś z nich otrzymała od swojego męża osadę o nazwie Tarnów, a następnie nadała ją tynieckiemu klasztorowi.
Zapewne była to osada znajdująca się na terenie Góry Św. Marcina. Benedyktyni pobudowali tu kościół pod wezwaniem Św. Marcina (stąd nazwa góry) i założyli parafię. W XII w. granica Polski i Rusi przebiegała wododziałem rzek Wisłoki i Wisłoka. Tarnów znajdował się więc stosunkowo niedaleko granicy państwowej, a tym samym i granicy dwu obrządków chrześcijaństwa, katolicyzmu i prawosławia. Benedyktyni tynieccy ewangelizowali rozległe tereny pogranicza w duchu katolicyzmu.


Wsie o nazwie Tarnów

Dokument legata papieskiego Idziego, wymieniał tylko gołą nazwę Tarnów w składzie posiadłości tynieckiego klasztoru. Niestety, nie wymieniał imion osadników, jak przy innych wsiach; np. w pobliskim Tuchowie (Niedźwiedź, Rżech, Mych, Wojan).

Uwzględniana w dawniejszej literaturze naukowej bulla papieża Grzegorza IX (pontyfikat w latach 1227 – 1241), wystawiona rzekomo w Perugii 26 maja 1229 r., potwierdzająca nadania i przywileje klasztoru tynieckiego i wymieniająca wieś o nazwie “Tarnowo”, po wnikliwych badaniach Stefana Mateszewa okazała się falsyfikatem z początku XV w.

W dniu 13 grudnia 1275 r. książę Bolesław Wstydliwy wraz z księżną Kingą zatwierdzili w Korczynie, na prośbę opata Kosmy, posiadłości i przywileje klasztoru tynieckiego, transumując również dokument legata Idziego, który został przedstawiony kancelarii książęcej nie w oryginale ale w falsyfikacie nań opartym. Tarnów wtedy więc niewątpliwie należał do benedyktynów tynieckich. Ciągle jednak jest to osada na Górze Św. Marcina.

W dokumencie księcia Leszka Czarnego z 1288 r., w którym książę pozwala klasztorowi tynieckiemu na zakładanie w ich dobrach miast na prawie niemieckim i uwalnia wsie klasztorne spod jurysdykcji urzędników świeckich, Tarnów już nie figuruje.
Dokument ten nie zachował się jednak w wersji oryginalnej, lecz w 2. kopiach naśladowniczych z pierwszej połowy XV w. Nie ma jednak zbytnich wątpliwości co do jego treści.

Jeśli można oprzeć na nim wnioski, to należałoby przypuszczać iż osadę o nazwie Tarnów, leżącą na Górze Św. Marcina, klasztor benedyktynów w Tyńcu utracił prawdopodobnie na rzecz księcia Leszka Czarnego, gdzieś między 1279 r. (data objęcia przez niego panowania w księstwie krakowsko – sandomierskim) a 1288 r. Sądzę, że kontekst historyczny wskazywałby na wielkie prawdopodobieństwo powrotu Tarnowa do książęcej domeny w tym właśnie czasie.

Pierwsza wzmianka historyczna o wsi Tarnów, gdzie później zostało lokowane miasto, pochodzi dopiero z roku 1308/1309. Spisane w tych latach “Cuda Świętej Kingi” (Miracula Sanctae Kingae) pod numerem X przekazują następującą informację: “Pewna kobieta o imieniu Marta z Tarnowa, wsi komesa Rafała, przywiedziona do grobu błogosławionej Pani, chroma na prawą nogę i ślepa na lewe oko, gdy się tam wyspowiadała i uzyskała protekcję od świętej Pani, natychmiast sprawność nogi i oka odzyskała.”

Są to już czasy objęcia władzy w Małopolsce przez księcia Władysława Łokietka i początku procesu jednoczenia ziem polskich po dzielnicowym rozbiciu.
Książę kujawski, szukając oparcia w Małopolsce, dokonuje rewolucji wśród elit władzy. Przedstawiciele starych rodów rycerskich z poprzedniej epoki są odsuwani, lub sami odchodzą, od sprawowanych urzędów ziemskich, zwłaszcza wojewodów i kasztelanów. Do władzy zaś są dopuszczani homines novi, pod warunkiem, że będą wierni księciu.
Takim nowym człowiekiem jest zapewne rycerz Spycimir. O jego przodkach, poza wątpliwymi hipotezami, nie wiadomo nic.

Bardzo wątłe poszlaki, wymagające jednak gruntownych badań, wskazują według moich przypuszczeń, że jego przodkowie, lub on sam, przybyli z terenów Górnych Łużyc, należących wówczas do Królestwa Czeskiego. Jego imię słowiańskie Spycymir (Spytymir) doskonale tłumaczy się na gruncie języka górnołużyckiego jako “doświadczający pokoju”, zawołanie Leliwa jako hasło: “patrz!, spójrz!”.
Leliwici tarnowscy byli bardzo blisko spokrewnieni z Bobolami, pieczętującymi się tym samym herbem i sprawującymi wspólnie prawo patronatu tych samych kościołów (Wszystkich Świętych w Krakowie, kościół parafialny we wsi Piasek Wielki w powiecie wiślickim).
Przezwisko “Bobola” znowu tłumaczy się świetnie w języku górnołużyckim jako “Brzuchacz”. W okolicach Budziszyna na Górnych Łużycach w połowie XVI w. zamieszkiwała rodzina von Bobolitz, pieczętująca się naszą Leliwą. Tych poszlak jest naprawdę sporo.
I być może w Długoszowym przekazie, iż Leliwici przybyli do Polski z obcych stron (“szlachetny ród Leliwitów wywodzący się znad Renu i z krwi niemieckiej”) tkwi jakieś źdźbło prawdy.
Spycimir w czasach panowania Władysława Łokietka bardzo szybko wspina się po szczeblach urzędniczej drabiny. W 1312 r. jest zaledwie łowczym krakowskim. W ciągu 8. lat, do 1320., zdążył sprawować urzędy: kasztelana sądeckiego, wiślickiego i wojewody krakowskiego. Liczy zaś sobie ok. 30 lat. Jest człowiekiem obdarzonym ogromną przenikliwością. Doskonale rozumie zachodzące wtedy zmiany w polityce zagranicznej i gospodarce kraju. Drogą do kariery, oprócz wiernej służby księciu a później królowi, jest też wchodzenie w koligacje rodzinne z możnymi rodami małopolskimi.
Jego pierwszą żoną była nieznana nam z imienia córka Pakosława z Mstyczowa herbu Lis, sędziego krakowskiego, drugą Stanisława z rodu Bogoriów, siostra arcybiskupa gnieźnieńskiego Jarosława. Zapewne poparciu potężnego rodu Bogoriów zawdzięczał Spycimir znaczną część swojej politycznej kariery.
Jego dobra dziedziczne (czy kupione) w powiecie wiślickim przedstawiają się w początkach służby publicznej dość skromnie. Są to zapewne 2 wioski całe i 3 części: Zagajów, Gadawa; części w Dębianach, Piasku Małym i Piasku Dużym.
Uwzględniana w dawniejszej literaturze naukowej bulla papieża Grzegorza IX (pontyfikat w latach 1227 – 1241), wystawiona rzekomo w Perugii 26 maja 1229 r., potwierdzająca nadania i przywileje klasztoru tynieckiego i wymieniająca wieś o nazwie “Tarnowo”, po wnikliwych badaniach Stefana Mateszewa okazała się falsyfikatem z początku XV w.


Dokument lokacyjny

Dokument królewski, pozwalający na lokowanie miasta w Tarnowie na prawie niemieckim, z władzą sądową wójtowsko – ławniczą i samorządem jest wzorowany – jak to wynika z jego treści – na prawie królewskiego, stołecznego miasta Krakowa. Łaska królewska spada na odbiorcę, czyli wojewodę krakowskiego Spycimira, z powodu jego licznych usług i zasług (servicia plurima et merita) świadczonych nieprzerwanie. Na prawo niemieckie zostaje przeniesiony nie tylko sam Tarnów, ale i przyległości (pertinentia) czyli przysiółki a także wsie (villulis atque villis) znajdujące się w jego okręgu czyli obwodzie.

Miasto więc miało być lokowane na terenie istniejącego osadnictwa, a nie na surowym korzeniu, jak to się przypuszcza w części najnowszej literatury zwłaszcza archeologicznej.

Lokowanie miasta, oprócz wyznaczenia rynku i siatki ulic w terenie, polegało przede wszystkim na jego zaludnieniu, więc wtapiało się w jego strukturę istniejące już osadnictwo na miejskim wzgórzu, co widoczne jest m.in. w chaotycznej zabudowie południowo – zachodniej części Starego Miasta. Wśród świadków figurują dwaj rodowcy żony Spycimira: Mikołaj Bogoria, podkomorzy krakowski i Jarosław archidiakon krakowski, późniejszy arcybiskup.
Pierwsze lata miasta

Teren na którym lokowano miasto był wybrany z rozmysłem. Tuż po lokacji nabrał znaczenia szlak komunikacyjny prowadzący z Krakowa przez Tarnów, Ropczyce i dalej na Ruś. W pobliżu miasta przebiegał również dawny szlak wzdłuż dolin rzecznych Białej i Dunajca, z północy na południe do Węgier.
Jeszcze za życia Władysława Łokietka Spycimir otrzymał drugą po królu godność świecką w państwie, kasztelana krakowskiego w 1331 r. Po jego śmierci w 1333 r., stał się zaufanym doradcą i dyplomatą Kazimierza Wielkiego. Dnia 12 maja 1344 r. otrzymał Spycimir od tego władcy potwierdzenie na piśmie przywilejów swoich poprzedników, odnoszących się do Tarnowa i wsi przyległych. Miły królowi i wierny (nobis dilectus et fidelis) komes Spycimir, kasztelan krakowski, okazał wobec króla i jego doradców przywileje książąt Bolesława Wstydliwego i Leszka Czarnego oraz księcia, a później króla Polski Władysława, ojca Kazimierza; m.in. świadczące o tym, iż miejsce na którym jest lokowane miasto Tarnów zawsze, od początku było rycerskie, tak jak i okoliczne wsie (Que ville ac locus, in quo dieta civitas est locata, semper ab inicio fuere militales…) Sprawa więc jest jasna na terenie którego Tarnowa zostało lokowane miasto. Nie był to Tarnów należący niegdyś do benedyktynów tynieckich.

W dwa lata później, ze spisów świętopietrza dowiadujemy się o funkcjonowaniu w mieście parafii. Z tychże spisów wiadomo, że w 1352 r. miasto nazywane było Nowym Tarnowem (Nova Tarnow), a w 1356 r. Tarnów Nowe Miasto (Tarnow nova civitas). W dniu 27 marca 1352 r. zmarł Spycimir. Dziedzicem Tarnowa został jego młodszy syn Rafał, protoplasta Tarnowskich.


Miasto w pełni zorganizowane

Nie wiadomo kto był zasadźcą i pierwszym wójtem dziedzicznym Tarnowa. Nie jest też znany skład sądu wójtowsko – ławniczego, czy też rady miejskiej z okresu lokacji. Znamy ich po raz pierwszy dopiero z 1362 r. Dnia 27 lutego tego roku zapadł wyrok tarnowskiego sądu wójtowsko – ławniczego, przysądzający bliższość do młyna pod Tarnowem dziedzicowi miasta Rafałow z Tarnowa, zachował się do dziś dnia w postaci dokumentu.

Jako wójt Tarnowa (advocatus Tarnowiensis) występuje Jakub. Burmistrzem (prothoconsul) jest Mikołaj Scheffler. Rajcami zaś są: Kunel Glyck, Ilsung, Hensel Eysolder, Andrzej rzeźnik.
Ławnicy to: Peszko Bogacz (Dives), Zyndram, Mateusz Gilniczer, Młody Heyno, Jakub Polak, Peszko Gleczer i Peszko zwany Wół (Woul).
Występujące tutaj w składzie rady i sądu wójtowsko – ławniczego niemieckie nazwiska, znajdują się również w tym czasie o tym samym brzmieniu w dokumentach Krakowa i Nowego Sącza. Być może z tych królewskich miast zostali sprowadzeni do Tarnowa osadnicy pochodzenia niemieckiego, którzy w pierwszych dziesiątkach istnienia miasta stanowili jego patrycjat.

Z dokumentów króla Kazimierza Wielkiego z lat 1363 – 1364 dowiadujemy się, iż wójt tarnowski Jakub, syn nieżyjącego już wtedy Stepka Stefana, zadłużył się u Żyda krakowskiego Lewka na pokaźną wtedy sumę 230 grzywien groszy praskich, które spłacił za niego dziedzic miasta Rafał z Tarnowa. Tym samym wykupił on tarnowskie wójtostwo, z którego Jakub zrzekł się ostatecznie 25 czerwca 1364 r. Odtąd też wójtostwo to pozostawało w rękach dziedziców miasta.

Z dokumentu z roku 1363 dowiadujemy się, że kościół parafialny w mieście nosi wezwanie Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Murowana świątynia z cegły została wzniesiona w latach 80-tych XIV w. Być może w tym też czasie, lub nieco wcześniej, został wzniesiony pierwotny gotycki ratusz na środku rynku, o którego wyglądzie nic konkretnego nie można powiedzieć. Miasto zapewne otoczone było fosą i wałami, a może i fragmentami murów z dwoma bramami od wschodu i zachodu.

W dniu 17 kwietnia 1400 r. biskup krakowski Piotr Wysz na prośbę Jana z Tarnowa, wojewody sandomierskiego, wnuka Spycimira, podniósł kościół parafialny do godności kolegiaty i erygował 3 prałatury: prepozyturę, kustodię i primiceriat (kantorię).
W połowie XV w. w Tarnowie pojawili się pierwsi Żydzi, rzemiosło zaś jest zorganizowane w cechy. Miasto jest w pełni zorganizowane. Proces ten trwał przeszło 100 lat.

Kazimierz Bańburski